Blog

07 01 2019

Image Line Communications ma 15 lat! Uwierzycie? Bo mi trudno.

Dokładnie w listopadzie 2004 roku zapłaciłam pierwszy ZUS w ramach własnej działalności gospodarczej.

Aż trudno mi w to uwierzyć, że 15 lat pracuję w firmie, którą stworzyłam. Nie wierzę, serio! Kto by pomyślał?

Teraz, kiedy jest moment wytchnienia (piszę to w czasie przerwy świątecznej), mogę spojrzeć wstecz i zobaczyć, jaką długą i czasami wyboistą drogą przyszło nam kroczyć.

Na co dzień biegamy z wywieszonym językiem, z rozwianym włosem, żeby zdążyć z kolejnym projektem, wysłać plan wydarzenia, zatwierdzić kolejny materiał prasowy, potwierdzić wykładowcę na konferencję czy zrobić przedpłatę do hotelu… Nigdy nie ma czasu na spokojniejszy rytm dnia. No chyba, że przychodzą wakacje, ale wtedy trzeba przecież odpoczywać. Czas świąteczny i koniec roku to doskonała okazja, żeby coś podsumować, szczególnie, kiedy taki piękny jubileusz czeka nas w 2019 roku. Chcielibyśmy pokazać i Wam, gdzie byliśmy kiedyś, a gdzie jesteśmy teraz; jak mało wiedzieliśmy o prowadzeniu firmy PR, a jak dużo wiemy obecnie. I chcemy jeszcze więcej, cały czas myślimy o tym, co przed nami, o planach na przyszłość. Czas na małe podsumowanie. Tort już zamówiony, świeczki zdmuchniemy w lutym.

Pierwsze nasze logo, pierwsze zlecenie, pierwsze biurko, pierwsza osoba zatrudniona na umowę o pracę, pierwsza faktura. O tym wszystkim będę pamiętać do końca życia. Bo firma Image Line Communications to kawał mojego życia. Bardzo fajnego życia, mimo że to nie tylko sukcesy. Porażki muszą być, bo z nich przecież najwięcej się uczysz.

A wszystko zaczęło się w 2004 roku, gdy wróciłam z Warszawy, gdzie pracowałam w biurze promocji redakcji Życia Warszaw. To było świetne doświadczenie zawodowe i ciekawe projekty, ale daleko od domu, więc trzeba było podjąć decyzję, czy nadal chcę spędzać czas w pociągach, bez rodziny… Tęsknota była coraz mocniejsza, oczekiwanie na piątek pojawiało się już w poniedziałek, tak nie wyobrażałam sobie mojego życia, z przerażeniem słuchałam opowieści z Intercity, że ludzie tak dojeżdżają do pracy 15 lat, odwiedzając swoje rodziny jedynie w weekendy. Ile z tych rodzin jest jeszcze razem?

Nie chciałam tak żyć, pragnęłam być przy synu, który coraz bardziej potrzebował mojej obecności. Dobrze, że to w porę zrozumiałam. Decyzja zapadła. Miałam już w sobie determinację, że chcę stworzyć coś własnego. Czułam się jak ryba w wodzie – marketing i PR miałam w jednym palcu, ale wiedzy o prowadzeniu firmy – żadnej. W tym czasie nie przychodzili z pomocą znani coachowie, którzy raczyliby mnie podpowiedziami w stylu: „Jak nie ty, to kto?”.

Byłam w doskonałym wieku, niemałe doświadczenie za sobą, wiec firmy kusiły mnie ciekawymi ofertami pracy (najczęściej z Warszawy, z Krakowem był problem, headhunterzy bali się mnie zapraszać, bo myśleli, że laska, która pracowała w marketingu w Warszawie, będzie mieć wygórowane oczekiwania finansowe). I dobrze się stało, bo pomysł własnej firmy był już nie do zatrzymania, nawet jakby na stół rzucono mi milion dolarów. W głowie miałam już swój plan, a w realizacji tego pomysłu pomogła mi jedna osoba – Barbara Grzybek-Korgól, moja dobra koleżanka, z którą spotkałam się zawodowo w biurze prasowym Małopolskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia (długoletni Rzecznik Prasowy). Basia właśnie zmieniła swoje życie zawodowe. Bardzo ceniłam ją nie tylko z powodu jej kompetencji zawodowych, ale przede wszystkim z uwagi na jej doskonałe podejście do życia. Znała mnie, moje obawy, ale też moje zawodowe (niekiedy wariackie) pomysły. Była dla mnie najważniejszą osobą w tym czasie, która zachęcała mnie do działania. To ona nadała sens moim planom zawodowym, z wypiekami na twarzy omówiłyśmy pomysł stworzenia wspólnie agencji PR. I tak w listopadzie 2004 roku powstała agencję Image Line Communications, ja podjęłam się formalnych działań, Basia była modus operandi tego przedsięwzięcia, miała zdecydowanie większe doświadczenie. Tak powstała jedna z pierwszych agencji, która specjalizowała się w działaniach PR dla branży medyczno-farmaceutycznej. I to był strzał w dziesiątkę, pomysł genialny, nisza, którą wyczułyśmy i rynek na nas natychmiast doskonale zareagował. Było za co zapłacić pierwszy ZUS 😊Przemierzałyśmy Polskę i uczyłyśmy placówki medyczne, czym jest PR w służbie zdrowia, przekonywałyśmy, że pacjent to klient, że komunikacja w gabinecie lekarskim to nie „widzimisię”, tylko autentyczna potrzeba nowoczesnej placówki medycznej; że wizerunek lekarza jest ważnym elementem strategii rozwoju współczesnego szpitala. Na kanwie tych działań rodziły się kolejne nasze pomysły, między innymi Krakmedica – pierwsza ogólnopolska konferencja dotycząca marketingu usług medycznych, wielki sukces, chyba najbardziej szkoda mi, że po kilku latach nie kontynuowaliśmy tego projektu. Ale agencja zaczęła się gwałtowanie rozwijać, przybywało klientów nie tylko z branży medycznej, pojawili się też pierwsi klienci farmaceutyczni, którzy realizowali przy naszej pomocy kampanie edukacyjne: Z lekarzami dla pacjentów – Vipharm, Zdrowa Mama – Ustronianka, Diagnostyka dla Twojej ciąży i Badania z uśmiechem – Diagnostyka, Lekarz i Przychodnia Roku w Małopolsce, Porozmawiajmy o zdrowiu, Niezawstydzona (ginekologia estetyczna), kilka projektów na Małopolskiej Izby Pielęgniarek i Położnych.

Trzeba było wybierać, agencja się dynamicznie rozwijała, brakowało rąk do pracy, miałam poczucie, że robię wspaniałe rzeczy. Byłam i jestem bardzo szczęśliwa.

Po 15 latach możemy pracować w komfortowych warunkach – w Krakowie, mamy swój kawałek podłogi w Warszawie, ale siedziba agencji nadal zostaje pod Wawelem. Za nami kilka adresów – niektórzy pamiętają pierwsze biuro przy ulicy Gromadzkiej, potem Romanowicza (każdy miał swój pokój), potem Kielecka i obecny adres – Łukasiewicza, gdzie mamy portiernię, i możemy przyprowadzać naszego ulubieńca – Ijana.

To nasz wierny, agencyjny czworonożny przyjaciel, który pojawił się w agencji 5 lat temu. Zresztą to nie jedyne zwierzak, który był w naszym biurze. Agencja jest przyjazna zwierzętom, można przychodzić do pracy ze swoim pupilem. Bardzo doceniają to nasi współpracownicy.

Czy były jakieś porażki? No oczywiście, że tak.

Na początku nie miałam doświadczenia, jak zarządzać współpracownikami, jednocześnie prowadząc projekty dla klientów i rozwijając firmę. Nie potrafiłam oddać przestrzeni innym. Miałam z tym duży problem. Wyciągnęłam wnioski. Na szczęście...I wtedy pojawili się bardzo zaufani współpracownicy – świetna współpraca z dwiema Magdami – Magdą Ciszewską i Magdą Jędrzejek. Mogłam na nich polegać. Z Magdą Ciszewską udaje mi się nadal pracować przy gazecie Rozmowy o zdrowiu, chwała Bogu, że jesteś Madziu.

W firmie zawsze są lepsze i gorsze dni, ale przede wszystkim na początku podporządkowałam jej całe swoje życie. Teraz jest inaczej, jestem przecież o 15 lat starsza, więc i ja musiałam się zmienić. Firma nadal jest moim oczkiem w głowie, ale potrzebuję równowagi. Jeżeli realizujemy dużo projektów w roku, muszę mieć czas na „przewietrzenie głowy”, na realizację pasji – podróże do Włoch i naukę języka.

15 lat zobowiązuje. Działamy cały czas, realizujemy projekty dla klientów korporacyjnych, z dumą wymieniamy tych, którzy dla nas byli i są ważni: General Motors Poland, Vipharm, Pliva (Teva), Ustronianka, Kraków Airport, Diagnostyka, Synevo, Royal Canin, Citi Bank Handlowy, Medestetis, GSK, Fundacja Aenon, OIL w Krakowie.

Realizujemy strategię – przede wszystkim jakość świadczonych usług, nie ilość klientów. Stąd udaje się nam pracować przy projektach kilka lat, a klientów pozyskujemy z rekomendacji innych. To dla nas wielka nagroda.

Dlatego rozdzieliliśmy działania agencyjne. I tak uruchomiliśmy osobne działy: zajmujący się eventami – Image Line Eventy oraz specjalizujący się stricte w działaniach PR, współpracujący z mediami i customer publishing – Image Line Communications PR. Ale o tym w kolejnych artykule, bo to ciekawy element rozwoju firmy, który wiąże się ze zmianami.

Za mną 15 lat ciekawych doświadczeń, przyznaję – łezka w oku się pojawiła, ale przede mną kolejne wyzwania. Jestem przygotowana na nowe, jak nigdy dotąd. Stąd ten uśmiech na twarzy, szkoda, że nie widzicie:) Dziękuję. Dobrego roku życzę Wam!

Agata Niemiec

 

powrót
Wybieramy Lekarza Roku
Porozmawiajmy o zdrowiu

Skontaktuj się z nami

12 444 77 29 lub 12 444 77 05